poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział V

Tata po tym wypadku chciał mnie zawieść do szpitala. Co prawda wujek twierdził, że sam potrafi robić obdukcję- nauczył się tego w PGR-ach, ale nie byłam jeszcze gotowa na takie doznania. Wciąż mam traumę po tych, jakie odczułam podczas pierwszej samotnej kąpieli, kiedy użyłam pienistego płynu Windex do mycia włosów. Wsiedliśmy w radiowóz, bo mój tata jest policjantem. Szkoda, że nasz pojazd nie miał podwozia- Wujek Władek dba o ekologię i uważa, że oszczędniej jest napędzać samochód własnymi nogami.

(to ja w samochodzie wujka)

Po dwóch godzinach 'jazdy' dojechaliśmy do szpitala. Nasz lekarz rodzinny, dr. Kidler, operował akurat nosorożca, więc weszłam do gabinetu nijakiego Carlisle'a Fullena. Pomyślałam, że to może być ojciec Eduorda, jednakże wyglądał zupełnie inaczej niż on. Jak Hugh Grant. Miał opadające powieki, jakby zażył za dużo Acodinu, i był bardzo blady, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest ćpunem. 
-Witam- rzekł serdecznie- Botox, liposukcja, mydło to wszystko co mam do zaoferowania dla pani, ale najpierw co ci dolega?
-O mały włos nie wpadła pod kombajn- rzekł tata za mnie. Fullen kazał mi się położyć i rozebrać. Posłusznie zdjęłam podkoszulek. 
-Czy coś tu zdechło?- zapytał doktor. Wujek zwymiotował. Wtedy dostrzegłam, że biała bokserka, którą kupiłam sobie na moją Pierwszą Komunię, nie jest już śnieżnobiała lecz brązowa. Zastanawiałam się dlaczego zmieniła kolor. Przecież prałam ją regularnie co dwa miesiące. Naturalny proszek z kupy kozy Marzeny nie był dobrym pomysłem. Na szczęście nic mi nie było, a Carlisle dał mi swój płyn do ubrań Perwoll. Ten dzień uważam za dość dobry. Szkoda tylko, że Eduard pewnie woli szczupłe blondynki. Ale jak mawia mój dr. Kidler"Lepsza krwista kaszanka niż anemiczna koleżanka". Mam nadzieję, że ma rację.
Wieczorem zagraliśmy z całą rodziną w rozbieranego pokera. Wygrałam, ale myślę, że pozostałym graczom to nie przeszkadzało. Dobrze się bawiliśmy. Papatki, narka, hejka;*